Dawanie radości
Sobotni poranek powitał nas deszczem. Jesień niezaprzeczalnie zawitała w Polsce. Oglądaliśmy przez okno krople deszczu obijające się o parapet.
Filip wyciągnął z szafy kalosze. Dziś tak bardzo chciał skakać po kałużach. Po południu, gdy przestało padać wyszliśmy do parku. Mógł spełnić swoje małe marzenie. Ubrany w nieprzemakalny strój i niebieskie kalosze.
Trasę spaceru wyznaczały nam kałuże. Te większe były również dłuższymi przystankami.
Filip roześmiany i szczęśliwy. My uśmiechnięci od ucha do ucha, bo deszcz przyniósł tak wiele radości naszemu dziecku i przy okazji nam.
Spacerowicze miło komentowali zabawę Filipa. Wspominali, że kiedyś na bosaka skakali po kałużach i była to największa frajda.
Wydawałoby się deszcz tylko psuje plany, zniechęca, rozleniwia. Okazuje się jednak, że kiedy ma się dzieci może on dać wiele radości!